Jak przeciwdziałać opóźnieniom w transakcjach handlowych?
To, że klienci nie płacą w terminie, nie jest – niestety – niczym nowym. Ustawodawca od lat stara się walczyć z nierzetelnymi kontrahentami, czego dowodem jest między innymi Ustawa z dnia 8 marca 2013 r. o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych oraz jej późniejsze aktualizacje.
To właśnie ten akt prawny zapewnia wierzycielom rekompensatę za koszty windykacji, a także zwrot poniesionych kosztów odzyskiwania należności, które przewyższają kwotę rekompensaty. Jak to działa w praktyce?
Rekompensata za koszty odzyskiwania należności – jak odzyskać min. 40 euro rekompensaty?
Art. 10, pkt. 1 wspomnianej wcześniej ustawy mówi, że wierzycielowi przysługuje rekompensata stanowiąca równowartość kwoty:
- 40 euro – gdy wartość świadczenia pieniężnego nie przekracza 5 000 zł,
- 70 euro – gdy wartość świadczenia pieniężnego jest wyższa niż 5 000 zł i wynosi maksymalnie 49 999 zł,
- 100 euro – gdy wartość świadczenia pieniężnego jest równa lub wyższa od 50 000 zł.
Ważne!
Wierzycielowi przysługuje rekompensata bez konieczności wysłania wezwania do zapłaty, a nabywa to prawo wraz z upływem terminu płatności.
Jak obliczyć właściwą kwotę rekompensaty, jaka mi przysługuje?
Równowartość kwoty rekompensaty można obliczyć, biorąc pod uwagę wartość średniego kursu euro ogłoszonego przez NBP z ostatniego dnia roboczego miesiąca poprzedzającego miesiąc, w którym świadczenie pieniężne stało się wymagalne.
Przykład
Pani Lidia chce obliczyć kwotę należnej jej rekompensaty za fakturę, której termin płatności upłynął 14 kwietnia 2024. W tym celu sprawdza średni kurs euro opublikowany przez NBP na 29 marca 2024 (był to piątek, a więc ostatni dzień roboczy w tym miesiącu). Kurs ten wynosił 4,30 zł, z kolei wartość świadczenia pieniężnego, którego dotyczy sprawa, wynosiła 12 453 zł.
Pani Lidii przysługuje rekompensata stanowiąca równowartość 70 euro, czyli – po zastosowaniu przyjętego kursu – 301 zł.
Rekompensata a realne koszty odzyskania należności
Rekompensata, o której mówi art. 10 pkt. 1 Ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych, nie ma na celu ukarania dłużników – to jedynie rodzaj opłaty ryczałtowej, mającej zdyscyplinować kontrahentów i zachęcić ich do płacenia w terminie. Szczególne znaczenie ma ona w przypadku transakcji o niskiej wartości – konieczność zapłacenia 40 euro rekompensaty za opóźnienie w transakcji, której wartość nie przekracza kilkuset złotych może być boleśnie odczuwalne.
Z wymienionych powyżej powodów, wierzyciel nie musi w żaden sposób udowadniać, że faktycznie poniósł koszty odzyskiwania wierzytelności. Nawet, jeśli poniesione koszty są mniejsze lub żadne, może skorzystać z prawa do rekompensaty. Nie musi też w tym celu kierować sprawy do sądu, a jedynie poinformować dłużnika o konieczności zapłaty dodatkowej kwoty.
Ważne!
Rekompensata za koszty odzyskiwania należności dotyczy jedynie transakcji handlowych, a zatem umów, których przedmiotem jest odpłatna dostawa towaru lub świadczenie usług, które strony zawierają w związku z wykonywaną działalnością gospodarczą. W praktyce oznacza to, że nie można jej naliczać za transakcje z konsumentami.
Zwrot kosztów windykacji przekraczających wartość należnej rekompensaty
A co, jeśli koszty windykacji w rzeczywistości przekroczyły 40, 70 lub 100 euro? I na to odpowiedź znajdziemy w ustawie:
Oprócz kwoty, o której mowa w ust. 1, wierzycielowi przysługuje również zwrot, w uzasadnionej wysokości, poniesionych kosztów odzyskiwania należności przewyższających tę kwotę.
Do kosztów windykacji zaliczyć możemy wszelkie koszty wygenerowane przez próby kontaktu z dłużnikiem (wykonane telefony, wysłane listy polecone), a nawet dojazd na miejsce, jeżeli zdecydujemy się dostarczyć wezwanie do zapłaty osobiście (na przykład gdy kontrahent nie reaguje na podjęte wcześniej próby kontaktu). Osobną kwestią są koszty postępowania sądowego – jeżeli zdecydujemy się wstąpić na drogę sądową, koszty drastycznie wzrosną, ale wraz z nimi także szansa na odzyskanie należności.
Więcej o windykacji znajdziesz w naszym poradniku: Skuteczna windykacja należności, czyli jak odzyskać długi?’
Rekompensata a postępowanie sądowe
Nie zawsze rekompensata opłaca się wierzycielowi. Jednym z takich przypadków jest sytuacja, w której przedsiębiorca oczekujący na spłatę długu i tak ma zamiar wkroczyć na drogę sądową. Wiąże się to z koniecznością wniesienia opłaty sądowej wynoszącej 1,25% wartości długu. Jeśli przedsiębiorca zdecyduje się skorzystać z prawa do rekompensaty, jej kwotę trzeba będzie zaliczyć jako część wartości długu, co sprawi, że zwiększą się opłaty sądowe.
To nie koniec, ponieważ w razie wygranej sprawy i uzyskania sądowego nakazu zapłaty, rekompensata zostanie odjęta od kosztów postępowania. Innymi słowy: jeżeli wartość zastosowanej rekompensaty jest niższa od łącznej wartości opłat sądowych (oraz kosztów zastępstwa procesowego), wierzyciel nie będzie mógł liczyć na żadne zadośćuczynienie.
Rekompensata z pominięciem sądu
Zdecydowanie korzystniej wypada domaganie się rekompensaty na drodze pozasądowej. Nie trzeba wówczas mieć na uwadze opłat sądowych – po prostu do kwoty należności należy doliczyć wartość przysługującej rekompensaty (40, 70 lub 100 euro).
Rekompensata za wiele faktur
Jak wiele innych przepisów, także i omawiane, dotyczące rekompensaty, nie są dostatecznie sprecyzowane. Prowadzi to do sytuacji takich, jak opisywana w artykule Dziennika Gazeta Prawna, w której przedsiębiorca zdecydował się domagać rekompensaty za każdą z jedenastu faktur, które jego kontrahent uregulował z opóźnieniem. Oliwy do ognia dolał fakt, że łączna wartość faktur wynosiła 2 137,74 zł, a naliczonych rekompensat – 1 859,38 zł.
W tej sytuacji elbląski sąd oddalił powództwo w całości, tłumacząc swoją decyzję przepisami kodeksu cywilnego, dotyczącymi nadużycia prawa podmiotowego.
Nie znaczy to jednak, że w przypadku, gdy wiele faktur pozostaje niezapłaconych przez jednego kontrahenta, rekompensatę można naliczyć bezwzględnie tylko raz. Wiele zależy od konkretnych elementów transakcji. W przypadku wspomnianej powyżej sprawy, na decyzji sądu zaważył także fakt, że strony umów zakończyły współpracę piętnaście miesięcy przed wniesieniem pozwu z tytułu niezapłaconych rekompensat. Istotne było także to, że wierzyciel mógł w ten sposób szukać sposobu na wzbogacenie się, a nie zrekompensowanie poniesionych strat.
Wygląda na to, że w tej – jak i wielu innych sprawach – warto zdać się nie tylko na literę prawa, ale i zdrowy rozsądek. Wracamy w ten sposób do celu rekompensaty – chodzi o zachęcenie kontrahentów do zapłaty w terminie, a nie karanie ich czy stworzenie możliwości zarobkowania dla wierzycieli.
Podsumowanie
Rekompensata za koszty odzyskiwania należności to mechanizm, który umożliwia przedsiębiorcy odzyskanie kosztów windykacji bez konieczności udowadniania, że faktycznie je poniósł. Pozwala ona także zwiększyć szanse na uniknięcie drogi sądowej – w założeniu dłużnik po otrzymaniu informacji o naliczeniu rekompensaty zapłaci należność powiększoną o doliczoną kwotę, a w przyszłości będzie się bardziej pilnował. To jednak tylko teoria, a w praktyce może okazać się, że złożenie pozwu będzie – przykrą, ale jednak – koniecznością.
Warto jednak pamiętać, że w przypadku, gdy koszty windykacji przewyższają kwotę rekompensaty, wierzyciel nie traci prawa do zwrotu poniesionych kosztów. Przeciwnie, ustawa o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych mówi wprost. że wierzyciel ma odzyskać całość kosztów. W tym przypadku konieczne jest jednak uzasadnienie, a więc musi on mieć możliwość udowodnienia, że te koszty faktycznie poniósł.